Piaskowanie beczki – Mercedes W123
Kocham Mercedesy, uwielbiam Mercedesy. Jestem od nich uzależniony. Pewnego razu wpadło zamówienie na lakiery House Of Kolor właśnie na MB W123, jeden z moich ulubionych modeli. Beczkę znają wszyscy, sam miałem ich kilka i coś czuje, że jeszcze jakaś wpadnie w moje ręce. Od słowa do słowa z właścicielem okazało się, że trzeba bekę zabrać z aktualnej lakierni do kogoś kto będzie w stanie ją skończyć. W taki oto sposób przyjechała do mojego kolegi. Tam się okazało, że to co poprzedni blacharze i lakiernicy jej zrobili (a miała być już gotowa do lakierowania) to jakiś żart. Cała korodowała spod szpachli, równa jak twarz nastolatka itd.
Zapadła decyzja o konieczności piaskowania, przypadkiem okazało się, ze również poza lakierniczymi tematami – zajmujemy się również piaskowaniem 🙂 W taki oto zabawny sposób do piaskarni wjechała beczunia.
Wstępne rozbieranie i bierzemy się za robotę. Ze względów finansowych klient wybrał oczyszczanie Polgritem.
Maska miała na sobie kilka wiader szpachli, tylna klapa była dziurawa. I coś takiego chcieli lakierować … ehhh
Zapadła decyzja o poszukiwaniu nowych elementów. Niestety nowe niekoniecznie lepsze się okazały 😉
W sumie 3 dni piaskowania wyszły. Roboty miało nie być dużo niemniej samochód na stary lakier po całości wyłożony miał podkład epoksydowy, który dość opornie schodzi, więc przeszło 1,5 tony Polgritu poszło na całość. Tylne błotniki krzywe jak diabli, brzydkie wstawki pochowane pod szpachlą.
Była to brzydka, deszczowa jesień. Klient zdecydował się na zabezpieczenie podkładem epoksydowym NFCC. Pogoda była tak rozkoszna, że nie mogliśmy pojazdu w ogóle z piaskarni wystawić, więc trzeba było ją wysprzątać, wszystko wydmuchać, osłonić i musieliśmy na miejscu kłaść epoksyd. Zabiegów było tyle, że podkładowanie kończyliśmy w nocy co niestety odbiło się tym, że później musieliśmy szlifować zacieki 😛
Później to już laweta i wyjazd beczkowozu do naszego kolegi Mariusza, który miał zająć się lakierowaniem.
Bardzo dobrze, że pojazd pojechał do naszego kolegi, gdyż tam okazało się, że nie wystrzegliśmy się pewnego błędu. Błędu dzięki, któremu teraz zawsze profilaktycznie kładziemy Fertan na świeżo oczyszczony samochód. Niestety blacha zaczyna korodować bardzo szybko po oczyszczeniu, a gdy się walczy z samochodem kilka dni – zawsze jakiś tlenek może ostać się na powierzchni blachy. Tak też tutaj potrzebna byłą poprawka komory bagażnika. Wspomniany Fertan czasowo zabezpiecza blachę oraz neutralizuje jakiekolwiek zamiary blachy do korodowania. Przez co mamy możliwość dokładniejszej pracy, oraz osiągnięcia lepszego i trwalszego efektu.
Mariusz wykonał kawał dobrej roboty. Samochód nabrał pięknych barw w lakierze House Of Kolor Brandywine KBC
Na koniec mały filmik: