Renowacja Motorynki, Ogara, Komara. Koszty.
Mamy czasy, w których ludzie masowo przeprowadzają renowację motorowerów i motocykli rodzimej produkcji. Hurtowo ocieramy się o Romety, WSKi, WFMki, Junaki i inne. Większość ludzi nie jest świadoma czym jest renowacja tego typu pojazdu. Gdy słyszą o kosztach – robią wielkie oczy i uciekają krzycząc z przerażenia. Wszystkim wydaje się, że przecież taka motorynka to maleństwo, do którego wszystkie części kosztują na portalu aukcyjnym 9,90 zł i składa się ją w dwa wieczory. Nie do końca tak to wygląda…
Wykonaliśmy remonty wielu motocykli i motorowerów. Przedstawimy Wam teraz renowację najprostszego i najmniejszego, czyli przykładowego Rometa Pony. Nie jest to przykład konkretnej renowacji, a przykład możliwych prac przy otrzymaniu od klienta kompletnego i w niezłym stanie pojazdu. Ludzie na fejsbukach krzyczą, że remont wyszedł ich 1500-2500zł. Fajnie, cieszę się, jednak wiem, że remont wykonany za taką kwotę to tuszowanie wszystkich wad i udawanie, że „remont” został wykonany. Później taki pojazd wraca na rynek za sporą kasę .. i zaczynają się problemy. 🙂
Zaczynamy od rozbiórki bryn brynki. Niby kilka śrub, ale nie wszystkie chcą sie odkręcać, niektóre trzeba ciąć, rozwiercać, przyspawywać itd. By móc później pojazd złożyć – trzeba go mądrze rozłożyć. A godziny lecą…
Zacznijmy od silnika. Wyjęcie, rozpołowienie, weryfikacja stanu wału, korbowodu. Wymiana łożysk, uszczelnień, poskładanie tego do kupy to sporo godzin pracy. 500-600 zł w usłudze. Hola Hola – to dopiero początek zabawy. Wiele osób stara się nie wnikać w to, co sie dzieje w silniku, a komplet łożysk, nowy wał (bo stary na pewno jest śmietnikiem), nowy cylinder, głowica, świeca. Nowe sprzęgło, zębatka – Już mamy bite 1000 zł. A jak klient zażyczy sobie zapłon CDI to kolejne 550 zł (warto, polecamy!). Trzeba dodać do tego wiele godzin montażu, ustawiania, regulacji itd. Kolejne setki PLN.
Do tego jak już mamy go ładnie rozebranego, to warto od razu doczyścić, wyszkiełkować.
Szkiełkowanie – około 250 zł. Kolejne 😉 I jak już doszliśmy do szkiełkowania to mamy jeszcze koła. Kolejne +/- 100 zł. Szkiełkowanie aluminium poza tym, że daje świetny efekt wizualny jest technologicznie wskazane. Kulka ubija aluminium, przez co jest ono „zagęszczone”, wolniej się utlenia itd.
Mamy gołą karoserię naszego pacjenta. Wypiaskowanie przeciętnie zawiera się w kwocie 200-400 zł. My raczej nie schodzimy poniżej kwoty 350 zł – ale nie pracujemy na zużytym i zanieczyszczonym materiale, stąd ceny też nie są „niskie”. Po oczyszczeniu mamy kilka godzin na zapodkładowanie, więc idzie kolejne 400-500 zł na epoksyd wysokiej klasy plus samą usługę podkładowania.
Praktycznie każdy jednoślad, który do nas trafia – jak się okazuje – wymaga spawania. Pęknięte ramy, dziurawe błotniki, dziurawe stopki. Zawsze się coś znajdzie. Naprawa stopki w jednym pojeździe to 60 zł, naprawa ramy i błotnika w innym to 1000 zł. Ciężko tu standardowo podejść do wyceny.
W międzyczasie warto wysłać śrubki na ocynk. Koszt około 40-60 zł. Ewentualnie zakup nowego kompletu za 50-100zł. Pamiętajmy jednak, że nowe części dostępne na rynku niemal zawsze są fatalnej jakości i o ile się tylko da – warto reanimować stare.
Śrubki się cynkują to teraz zastanówmy się nad chromami. Można kupić nowe tajwańskie (500-600 zł). W skład wchodzą lagi, kierownica, kolanko, oslona wydechu. Wyglądają ładnie, ale jakością daleko im … do czegokolwiek. Chromowanie kompletu do motorynki to koszt okolo 1000-1200 zł. Polecamy 😉
Kółka mamy gotowe. Warto przejrzeć hamulce – części 50-100zł plus robocizna. Na samych felgach lepiej nie jeździć więc dętki i opony są wskazane. Za nowe opony i dętki trzeba zapłacić ok 100 zł. Chyba, że trafią się fajne Stomile ze starych leżaków magazynowych – tutaj trzeba lekko pomnożyć tę kwotę.
Jak już siedzimy na Alle .. Gro to zamawiamy od razu wiązkę elektryczną, komplet linek, nowy napęd. Czyli kolejne 150-350 zł w zależności od tego, co wymieniamy i czego nam brakuje. Do tego oczywiście trochę pracy, by to wszystko spiąć i ustawić – przykładowo nowe linki potrafią w ogóle nie pasować, a zapłon, który montowaliśmy i ustawialiśmy – pożyje jakie 20 min po czym jego chińskość da o sobie znać.
Siedzenie do Pony M2 to koszt około 150-200zł za gąbkę i pokrowiec. W międzyczasie nasz koszyk wypełnił się amortyzatorami za 150zł, łożyskami i uszczelkami za 80zł.
Jeśli chodzi o części to mamy niemal wszystko skompletowane. Suma? Uśredniając 4900zł. Już gdzieś daleko za plecami zostawiliśmy kwotę 2500zł.
Wracamy do dalszych prac. Ludziska często piszą komentarze, że oni to oddają na malowanie proszkowe, co ich kosztuje kilka stówek (podają ceny rzędu 600zł). Ok, tylko pamiętajmy o jednym – lakier proszkowy nie ma zbyt wielkich właściwości antykorozyjnych. Fakt faktem jest bardzo odporny jeśli zostanie prawidłowo przygotowany i nałożony. Do tego grzanie w piecu cienkich elementów potrafi się różnie skończyć. Powłoka proszkowa nigdy nie będzie tak okazała jak właściwie wylany lakier konwencjonalny. Przy lakierze proszkowym często mamy wojnę pomiędzy powłokami epoksydowymi, poliestrowymi a poliuretanowymi. Każda z tych powłok ma plusy i minusy, o ile lakierowanie proszkowe ramy jest niezłym pomysłem o ile nie ma wżerow i nierówności o tyle np. przy zbiornikach już pojawiają się dylematy. A gdy chcemy zachować „oryginalność” pojazdu – wiadomym jest stosowanie powłoki natryskowej konwencjonalnej. Wszystkie pojazdy, które do nas przyjeżdżają, wymagają równania, prostowania czy szpachlowania. Zakłady malujące proszkowo rzadko się tego podejmują. Z zasady na dzika jest walony podkład proszkowy i farba, i na tym koniec. A później mamy na ramie ohydne wżery, a na elementach góry, lasy i doły. Później to wygląda fajnie – ale tylko na zdjęciach odpowiednio kryjących te wady. Poprawna praca lakiernicza to ładne pare dni przygotowywania, szlifowania, wygrzewania szpachli. Jak już się to robi – warto zastosować wysokiej klasy produkty lakiernicze. Najwyższej klasy akryl to prawie 500zł za litr w danym odcieniu z palety RAL. Produkty w postaci bazy i bezbarwnego (gdy chcemy uniknąć akrylu) to podobny koszt. Do tego z zasady zaskakująca ilość pracy przygotowawczej i przy aplikacji, wygrzewaniu i polerce daje nam przeciętny koszt rzędu 1500-2300zł. A co, gdy klient ma wyższe wymagania? Gdy chce coś wyjatkowego? Wtedy oferujemy naprawdę grubą robotę lakierniczą przy użyciu customowych lakierów House Of Kolor. Dochodzi nam do materiału dobre 500 zł, a praca lakiernicza staje się niepoliczalna, gdy klient chce mieć na lakierze wzory, aerografy czy inne tego typu 🙂
I tak oto mamy gotowe klocki LEGO. Dochodzą naklejki i kilka innych pierdół. Gdy mamy popsute lampy – kolejne 200zł za dalekowschodni zamiennik. Tłumik, bagażnik, błotnik, osłona łańcucha. I takie podzespoły wymagają naprawy, odświeżenia, wymiany. Dochodzi nam tym samym od 0zł do 450zł.
Siadamy, otwieramy napój bezalkoholowy i … skręcamy. Pomalutku, dokładnie i delikatnie. Nowa kedra zbiornika, naklejamy naklejki (można je też dać wcześniej pod bezbarwny), nowe śrubki, nakrętki, zawleczki. Kolejne godziny lecą. Trochę smaru, kleju do gwintów. Sporo ustawiania gazu, sprzęgła, hamuców. Regulacja gaźnika … zapłonu, który nam w tym czasie juz 5x sie popsuł. Mijają kolejne godziny. Jeden warsztat policzy rbh 50 zł, inny 150 zł. I tak kasa znika. Dajmy na to uzbrojenie i regulacja motorynki to 10x po 50 zł tj. 500 zł.
Sumujemy? Licząc po w/w kwotach i ich minimalnym progu mamy 6750 zł. Licząc po górnym progu (czyt. przy lepszej dbałości o jakość) 9350 zł.
Tak wygląda generalny remont motorynki. A co gdy mamy pojazd bez silnika? Dodajemy kolejne 500 zł na zakup takiego do remontu. Rejestracja na żółte blachy? ok 400-600 zł. Często kupujemy złomy, by za dużo nie wydać na nie – wtedy z zasady brakuje elementów takich jak zbiornik (ok 60-200zł), widelec (80-200zł). Praca przy Romecie Pony z zasady oznacza poszukiwanie lub naprawę podnóżków, stopki. Można by pewnie znaleźć jeszcze kilka elementow, których nie mieliśmy, a mieć powinniśmy. 🙂 A na koniec wisienka na torcie czyli podatek VAT, który od usługi trzeba zapłacić. 😉 Ale pomińmy te nieszczęsne 23% w tym momencie …
Jak się podoba? Owszem – pewnie znajdzie się egzemplarz, który ma perfekcyjny zaplombowany silnik, którego poza regulacją ruszać nie trzeba. Taki, który ma sprawną elektrykę, który ma idealne siedzenie itd itp. Niestety takie egzemplarze ostatnimi czasy kosztują jakieś chore kwoty 🙂
A gdy mamy w łapach Ogara ? Wygląda to bardzo podobnie. Ogar ma większe siedzisko, ma szprychowane koła, których zaplecenie lub zakup nowych z oponami to ok 1200-1800zł. Minimalnie więcej lakieru, trochę większa rama. Ma to pewien wpływ na koszt prac.
Weselej jest przy przykładowym motocyklu WFM. Więcej elementów blacharskich, trudniej dostępne, mniej zamienników, nieco bardziej skomplikowana mechanika. Do tego renowacja WFM wymaga już odtworzenia szparunków na lakierze (ok 1200zł), mamy tu więcej chromów. W efekcie żeby wyrobić się z remontem WFM w 10 000zł trzeba mieć mega farta i świetny kompletny egzemplarz. 🙂
O Junaku wolę już nie mówić. Sam zakup i renowacja zbiornika paliwa może o tysiące podnieść koszt. Mechanika już mocno skomplikowana jak na ówczesne realia polskiego rynku. Remont Junaka nie zmieści się w 12-13 tys zł – chyba, że zrobimy to metodą internetowych mądrych głów, które wszem i wobec wychwalają się jak to taniej czy lepiej zrobili. 🙂 Niestety przy kompleksowej renowacji Junaka kwotę tą otwieramy od pomnożenia jej x2.
Jak zaoszczędzić? Mam kilka propozycji. Można oddać tym co się chwalą, że robią generalny remont za 2500zł 😉 Możecie też dać nam w rozliczeniu inny złom, te zawsze chętnie przyjmiemy 😀 A tak poważnie – można zrobić wszystko samemu. Na tym zaoszczędzimy dużo. Oczywiście kosztem swojego czasu. Pytanie czy zrobicie sami wszystko metodami hobbystycznymi na poziomie takim jak firma, co się w tym specjalizuje? Budżetowo można spróbować samemu szukać części, kombinować, licytować. Samemu rozebrać i uzbroić pojazd. Można oddać do lakierowania proszkowego (kosztem pewnej utraty jakości – będzie pomalowane dość trwale, szybko i tanio). Można zakładać tajwańskie zamienniki – zwłaszcza jak pojazd będzie stał w salonie i nie zobaczy wilgoci. Sposobów jest dużo, nie mniej myślę, że w miarę uczciwie przedstawiamy Wam jak wyglądają realia remontu i że same części to kilka tys PLN.
Co myślicie o powyższym tekście? Jednego jestem pewien – dużą wojnę nim spowodujemy. Jedni będą wychwalać, że ktoś w końcu mówi jak to wygląda, inni zaatakują jacy z nas zdziercy i że żerujemy na czyiś portfelach, a jeszcze trzecia grupa, że sie nie znamy i nic nie wiemy o renowacji pojazdów. 🙂 Tak czy inaczej – kto zaznał trudów kompleksowej renowacji oraz problemów z tym związanych – podpisze się pod powyższym tekstem.
Zachęcam Was do komentowania. Jak macie pytania, sugestie – chętnie wysłuchamy. Jeśli przypadkiem coś pominęliśmy – dajcie znać. 🙂
Zamieszczone fotki to kilka motorynek, które mieliśmy okazję remontować.